|
ARCHIWUM - ARTYKUŁY
|
Seks, wiara i potÄpienie - CaĹkiem nowy Depeche Mode
Express Wieczorny (1993)
|
|
NiespeĹna kilometr od studiĂłw nagraniowych w Barnes (poĹudniowym
Londynie), gdzie powstaĹ nowy, dziesiÄ
ty juĹź album Depeche ModÄ, stoi drzewo, na
ktĂłrym rozbiĹ siÄ Marc Bolan na dwa tygodnie przed ukoĹczeniem trzydziestki. Nie
wiemy, jak brzmiaĹaby jego muzyka, gdyby wyszedĹ z wypadku caĹo. Jednak dla
Depeche Mode, ktĂłrego wszyscy czĹonkowie osiÄ
gnÄli juĹź tzw. wiek chrystusowy,
czwarta dekada Ĺźycia oznacza (nie tylko w muzyce) szukanie nowych drĂłg,
refleksjÄ i czÄsto... stany depresyjne.
- To siÄ staje tak nagle. ByĹeĹ beztroskim chĹopcem i raptownie jesteĹ mÄĹźczyznÄ
- mĂłwi wokalista grupy, Dave Gahan.
- Pierwsze lata trzydziestolatka w moim przypadku to rozbite maĹĹźeĹstwo,
poczucie pustki i... niechÄÄ do rocka. Dopiero po ponownym Ĺlubie odnajdujÄ
siebie, znĂłw oddycham peĹnÄ
piersiÄ
.
Niepokoje i klÄski Ĺźyciowe, ktĂłrych doĹwiadczyĹ Gahan odzwierciedla najnowszy
album grupy "Songs of Faith and Devotion" (PieĹni wiary i oddania). SzczegĂłlnie
otwierajÄ
cy album utwĂłr "Condemnation" (PotÄpienie) jest niemal nagraniem
autobiograficznym o wyraĹşnych akcentach biblijnych. Nigdy przedtem gĹos Gahana
nie brzmiaĹ z takÄ
siĹÄ
i (jeĹli jest to w ogĂłle moĹźliwe w muzyce rockowej)
determinacjÄ
.
Z pewnoĹciÄ
do takiej interpretacji piÄknego utworu przyczyniĹy siÄ sĹowa
autorstwa Martina L. Gore'a. Napisane zostaĹy jakby specjalnie dla
przechodzÄ
cego kryzys wokalisty, lecz kaĹźdy wraĹźliwy sĹuchacz odnajdzie w nich
takĹźe coĹ dla siebie.
BĹÄdem byĹoby jednak stwierdzenie, Ĺźe caĹa pĹyta to wyznania "zagubionego
trzydziestolatka". WrÄcz przeciwnie: nowa muzyka Depeche Mode ma w sobie coĹ
wzniosĹego - wyraĹşnie wyczuwa siÄ w niej uwalniajÄ
cÄ
przestrzeĹ, ĹwiatĹo i
orzeĹşwiajÄ
ce powietrze. "Psychodeliczny" Gore, ciÄ
gle zamyĹlony Alan Wilder i
pragmatycznie nastawiony do Ĺźycia Andy Fletcher rĂłwnieĹź odcisnÄli na nowym
albumie wizjÄ Ĺźycia rockandrollowcĂłw po trzydziestce.
- Na tym albumie jest coĹ z kaĹźdego z nas. ChcieliĹmy przenieĹÄ naszych
sĹuchaczy w innÄ
przestrzeĹ, "podnieĹÄ" ich na wyĹźszy podiom. KtoĹ powie, ze jest to zbyt
uduchowiona muzyka. A tak wĹaĹnie powinno byÄ - mĂłwi Gahan.
Praca nad nowÄ
pĹytÄ
rozpoczÄĹa siÄ w marcu 1992 roku. PierwszÄ
sesjÄ nagraniowÄ
poprzedziĹa ponad 12-miesiÄczna przerwa w dziaĹalnoĹci zespoĹu. CzĹonkowie grupy
Ĺźyli wĂłwczas na wĹasnÄ
rÄkÄ i jeszcze dziĹ trudno im ponownie znaleĹşÄ siÄ pod
szyldem Depeche Mode.
Gahan, porzuciwszy ĹźonÄ i synka, niespokojnie krÄ
ĹźyĹ miÄdzy Londynem i Los
Angeles w poszukiwaniu nowych impulsĂłw twĂłrczych. Wilder nagraĹ solowÄ
pĹytÄ "Recoil"
(Odrzut), a Gore i Fletcher odkryli piÄkno i rozkosze... ojcostwa. Ten ostatni
zostaĹ ponadto... restauratorem. Nadal jest cichym partnerem w maĹej knajpce w
jednej z pĂłĹnocnych dzielnic Londynu.
- ByĹ okres, Ĺźe w ogĂłle nie myĹlaĹem o powrocie do studia lub na scenÄ.
ZajmowaĹem siÄ, podobnie jak Fletcher, wyĹÄ
cznie rodzinÄ
. DziÄki temu staĹem siÄ
wybitnym specjalistÄ
od gier komputerowych dla dzieci- mĂłwi ĹmiejÄ
c siÄ Gore.
Problem zespoĹu Depeche Mode nie jest niczym nowym w Ĺwiecie rocka. Starsi
muzycy codziennie zadajÄ
sobie pytanie: Jak pogodziÄ karierÄ scenicznÄ
z Ĺźyciem
rodzinnym?
Depeche Mode nie wypracowaĹ jeszcze wĹasnego rozwiÄ
zania tego problemu: - Tak,
to prawda: podoba mi siÄ Ĺźycie z dala od rocka - mĂłwi Gore. - Ale nie mogÄ siÄ
juĹź od tego uwolniÄ. WpadĹem w to g... po uszy i juĹź siÄ z tego nie wygrzebiÄ.
Dobrze, Ĺźe rĂłwnieĹź moja nowa Ĺźona jest muzykiem i rozumie moje stanowisko.
Podobnie odpowiada Wilder: - No cóş, şyjemy na wariackich papierach. Teraz
przygotowujemy siÄ do 18-miesiÄcznej trasy koncertowej. Mam nadziejÄ, Ĺźe moja
rodzina dobrze siÄ bÄdzie bawiÄ gdzieĹ w ParyĹźu lub Londynie, gdy ja bÄdÄ skakaĹ
na scenie.
ZabĂłjcza dla Ĺźycia rodzinnego pĂłĹtoraroczna trasa koncertowa jest jednak
konieczna dla ugruntowania pozycji zespoĹu. W Anglii nigdy nie cieszyli siÄ takÄ
popularnoĹciÄ
jak za granicÄ
. Krytycy zarzucali im, Ĺźe tworzÄ
,,zimnÄ
" i
niezrozumiaĹÄ
muzykÄ.
- Nie zgadzam siÄ z zarzutem, Ĺźe nasza muzyka byĹa zimna, posÄpna i trudna.
Zawsze pisaliĹmy pozytywne piosenki. Nie wolno przeceniaÄ znaczenia maĹego
rockandrollowego kawaĹka - protestuje Gore. - Wszyscy od lat zarzucajÄ
mi, Ĺźe
moja specjalnoĹÄ to handel smutkiem i brudem; Ĺźe tworzÄ dla samobĂłjcĂłw lub
zboczeĹcĂłw. Trzeba siÄ dobrze wsĹuchaÄ w nasze utwory. Tam jest zawsze coĹ, co
moĹźna banalnie nazwaÄ "ĹwiatĹem w tunelu".
Z pewnoĹciÄ
taki jest wĹaĹnie nowy album Depeche Mode. PeĹen religijnych
odniesieĹ i biblijnych skojarzeĹ, apeluje do dobra w czĹowieku. Czasami jednak
muzycy tracÄ
dystans do przekazywanych przez siebie treĹci i Gahan brzmi jak
pijany ewangelista telewizyjny: "Bracia, jeĹli zgubiliĹcie drogÄ..." w "Get
Right With Me" (BÄ
dz taki jak ja) lub: "CiÄ
gle wierzÄ, Ĺźe ĹwiadomoĹÄ
popeĹnionego grzechu uczyni mnie jednak lepszym ..." w "One Caress"
(Pieszczota).
- Zawsze fascynowaĹa mnie religia - "tĹumaczy siÄ" Gore - Nigdy nie byĹem
fanatykiem, lecz pojÄcie "wiary" byĹo i jest mi bardzo bliskie. Dlatego teĹź
powstaĹa ta pĹyta: "PieĹni wiary i oddania". OczywiĹcie ktoĹ moĹźe zapytaÄ: wiary
w co i oddania czemu?
W przypadku Gore'a, mĂłzgu grupy, odpowiedĹş moĹźe byÄ tylko jedna: tropienie
egzystencjalnych zagadek i... seks. Mimo wszelkich biblijnych aluzji album jest
wrÄcz naĹadowany erotyzmem i seksualnym poĹźÄ
daniem.
- Tak. Seks jest dla mnie waĹźny. Wielu mĂłwi, Ĺźe dla nich odgrywa drugorzÄdnÄ
rolÄ. U mnie jest zawsze na pierwszym miejscu - precyzuje Gore.
Nie jest to jednak prymitywna fascynacja seksem. W jego piosenkach wyczuwa siÄ
zachwyt i bĂłl. Nic w tym dziwnego, jeĹli siÄ uwzglÄdni, Ĺźe ulubionymi
kompozytorami oraz autorami tekstĂłw sÄ
dla niego takie sĹawy jak Leonard Cohen,
Kurt Weil i Bertolt Brecht...
Jednak mimo tych wszystkich odniesieĹ zespóŠma tylko jeden cel: chce siÄ po
prostu podobaÄ: - Nie stawiamy siÄ w pozycji bogĂłw. Nie mĂłwimy: chodĹşcie i
podziwiajcie nas! Obiecujemy raczej dobrÄ
zabawÄ. MĂłwimy: chodĹşcie i zabawcie
siÄ z nami! BÄdzie to tak samo fajne, jak droga do domu po zabĂłjczej zmianie w
fabryce lub randka z dziewczynÄ
w Ĺóşku - mĂłwi Gahan.
Ale jego obietnice brzmiÄ
trochÄ pusto. CiÄ
gle, z uporem maniaka, powraca do
Ĺźony i synka, ktĂłrych zostawiĹ. Ma nadziejÄ, Ĺźe jego eks-maĹĹźonka znajdzie kogoĹ
i zrozumie, Ĺźe nigdy nie ĹÄ
czyĹa ich prawdziwa miĹoĹÄ. Zapewnia, Ĺźe nie opuĹciĹ
Ĺźadnej wywiadĂłwki w szkole, ktĂłra dotyczyĹa kĹopotĂłw syna w nauce. MĂłwi, Ĺźe jest
szczÄĹliwy ze swojÄ
nowÄ
ĹźonÄ
i wszystko uĹoĹźy siÄ w Ĺźyciu, ale wciÄ
Ĺź pod nosem
nuci "Condemnation": - Zagubiony trzydziestolatek - szepce Wilder.
|
|
|
|