Strona gwna Kontakt Mapa strony Kana RSS





Celebrator - imprezy fanw Depeche Mode





ARCHIWUM - ARTYKUY
Twardzi depesze
 Metropol (14.03.2006)
Dziś w katowickim Spodku wystąpi legendarna grupa Depeche Mode. Na koncert czekają tysiące oddanych fanów. Podczas gdy do podziemia zeszli naśladowcy Sex Pistols i wykruszyli się wielbiciele The Cure, depesze dalej żyją i mają się dobrze! Można wręcz o nich powiedzieć, że są wyznawcami DM. Kochają ich muzykę, naśladują styl bycia i wygląd.

Nie chcąc być gorsi od fanów U2, którzy w ub.r. zaskoczyli zespół, tworząc na stadionie wielką biało-czerwoną flagę, depesze też szykują niespodziankę. Podczas wybranych momentów koncertu fani siedzący na określonych miejscach sektora G i K będą unosili białe kartki, tak by ułożyły one skrót DM.

Być prawdziwym depeszem

Prawdziwy depesz w mig rozpozna innego prawdziwego depesza. Do ortodoksyjnego, popularnego w latach 80. stroju sympatyków DM należały charakterystyczna, inspirowana rockabilly fryzura – wystrzyżone boki, a góra najlepiej zaczesana a la lotnisko. Najodważniejsi byli naśladowcy Martina Gore'a – fundowali sobie ondulację, co przynosiło nieraz kontrowersyjny efekt.

Wąskie spodnie

Do niezbędnego oprzyrządowania depesza należały ćwieki, skóry, paski oraz ciemne okulary. Gadżetów z logo zespołu jest całe mnóstwo na licznych stronach i w sklepach muzycznych. Do tego wąskie spodnie i martensy których (zdobycie wymagało nie lada sprytu w Polsce lat 80.). Dominuje czarno-biała kolorystyka, niedbała elegancja przemieszana z undergroundem: dla dziewczyn najlepiej czarna, błyszcząca farba na włosy, mocny, ciemny makijaż, ale na tyle ascetyczny, żeby odróżnić się od ekscentrycznych gotów. Do tego biżuteria – ćwieki, blaszki, łańcuszki.

Wielka moc muzyki

Grupa Martina Gore'a, Davida Gahana i Andy'ego Fletchera gościła już w Polsce dwukrotnie – na warszawskim Torwarze i Służewcu. Za każdym razem wzbudzała entuzjazm fanów. Ale prawdziwi depesze nie spotykają się tylko na koncertach. Okazją są zloty organizowane przez fankluby i spontanicznie tworzące się grupki wielbicieli, które okupują razem kluby.
Taki zlot po dzisiejszym koncercie ma się na przykład odbyć dziś w chorzowskim klubie Piramida. Jedną z atrakcji ma być konkurs naśladowców Depeche Mode. Wsparła go jedna z dużych firm produkująca kosmetyki do włosów. Depesze może nie są tak liczni jak hiphopowcy, dla których powstają całe linie ubrań znanych marek, ale o włosy bardzo dbają.
– Takie zloty organizujemy od drugiej połowy lat 90. – mówi Maro. – Będzie konkurs na naśladowanie tańca Dave'a i na najlepszego sobowtóra członków zespołu – dodaje depesz.
W Polsce jest co najmniej kilkanaście fanklubów, które nie tylko gromadzą informacje o zespole. Gosia samodzielnie założyła fanklub Agent Orange Gosia. Po co? – By dzielić się tym, co znam najlepiej i co kocham – mówi Gosia. – Chcę zarażać ludzi tą muzyką, bo wiem, że ma wielką moc. Wiem, jak bardzo potrafi zmienić człowieka i jak dużo może wnieść w nasze życie. W moje wniosła bardzo dużo, uświadomiła mnie i pomogła – dodaje.

Wrażliwość, nie ideologia

Bycie depeszem to nie żadna ideologia, ale z pewnością określona wrażliwość. Prawdziwego fana DM nie znajdziemy na dyskotece ani na clubbingowych imprezkach. Depesz, podobnie jak got, stawia na rozwój duchowy, z niesmakiem odnosi się do zmieniających się mód i konsumpcyjnego stylu życia. Depesze mają też swoje hasła, których siłą – jak w każdej subkulturze – jest wychwalanie swojego. Oto przykłady: "Przeminie szał łysych pał, zaginą disco-kaleki, lecz my, depeszów ród – przetrwamy na wieki!", albo "Jak się bawić, to się bawić, je...ć dresów, DM sławić!"

Subkultura czy fanklub

Wśród wytrawnych fanów od czasu do czasu rodzą się spory co do natury bycia prawdziwym depeszem. Jeden z wieloletnich wyznawców zespołu Mr. Dave mówi o zmianach w środowisku, gdzie ortodoksyjnie ubrani depesze uchodzą za dziwaków. Znacznie od niego młodsi fani tak zareagowali na jego "kultowy" wygląd. "Ty patrz, co za kolo, jaki czub! Zobacz jego włosy, i ma dziary jak Gahan, ty, świr jakiś!" – Ten tekst po prostu mnie rozwalił – mówi Mr. Dave. – Po 14 latach zlotów, robienia imprez dla takich ciapków jak ci kolesie, zwątpiłem, czy jeżdżenie na zloty DM ma jeszcze sens i czy w ogóle to, co teraz jest organizowane, to zloty czy potańcówki z muzyką Depeche Mode – mówi rozżalony.
Inny fan odpowiada na takie zarzuty: – Nie mam na głowie "lotniska", nie mam ani jednego "dejwowego" dziara. Na co dzień z depeszowskich ciuchów zostają mi tylko buty, bo martensy pasują do wszystkiego i są bardzo wygodne. Czy to znaczy, że nie jestem depeszem? – komentuje wypowiedź poprzednika.
– Uważam, że każdy ma prawo ubierać się tak, jak ma na to ochotę! Prawdziwi depesze ubolewają nad upadkiem obyczajów subkultury i nad tym, że średnia wieku staje się coraz niższa. Najstarsi wielbiciele Depeche Mode na internetowych forach to roczniki 1960 – czyli mniej więcej rówieśnicy członków zespołu, którzy urodzili się w 1961 roku – dominują natomiast roczniki '70 i '80. Czasem pojawiają się rodzynki: nastoletni fani.

FAKTY: Playing The Angel
* Brytyjczycy będą w Spodku promować najnowszy album "Playing The Angel".
* Ponieważ bilety na dzisiejszy koncert wyprzedały się na pniu, agencja Odyssey organizuje dodatkowy koncert, który odbędzie się 9 czerwca w Warszawie na stadionie Legii przy ul. Łazienkowskiej.
Strona gwna Do gry
Copyright © 2005-2024 Modern Mode
Realizacja : DIALNET
strona gwna /  news /  zesp /  dyskografia /  galeria /  teksty /  fani /  archiwum /  strona