| 
„Były łzy, była kokaina, były myśli samobójcze...”
 Wywiad z KaRRamBą, przeprowadzony 18 czerwca 2005 roku.
 
 
  Co skłoniło KaRRamBę do 
nagrania coveru Depeche Mode skoro wykonuje całkiem inną muzykę?Kiedy w roku 1997 Marek Sierocki zaprosił mnie na imprezę 
związaną z premierą „Ultra”, gdzie prócz mediów byli również 
Fani Depeche Mode, gdy poczułem klimat tej imprezy, zdałem sobie 
sprawę, że tak naprawdę jedynym zespołem, którego kolekcjonuję 
dyskografię, którego niemal wszystkie utwory sprawiają, iż 
przeszywają mnie ciarki i niekiedy łzy napływają mi do oczu jest 
właśnie Depeche Mode. W tym czasie prowadziłem program 
telewizyjny „Dance World”, w którym udało mi się „przemycić” 
videoklipy „It`s No Good” i „Barrel Of A Gun”. Od zawsze 
fascynowała mnie muzyka Depeche Mode , kupowałem wszelkie 
dostępne kasety, potem płyty. Jednak od momentu premiery „Songs 
Of Faith And Devotion” kompletnie odjechałem na punkcie Depeche 
Mode i tak już raczej pozostanie do końca moich dni. 
Zeszłoroczne plotki na temat konfliktu między Dave`em a Martinem 
mówiąc szczerze zmartwiły mnie, uświadamiając jednocześnie, iż 
jeśli okażą się prawdziwe, to już nigdy nie będę mógł 
rozkoszować się nowymi produkcjami Depeche Mode Wiadomość o tym, 
że Depeche Mode ma się dobrze, a na dowód tego wchodzą do 
studia, dotarła do mnie w momencie, gdy byłem w trakcie 
produkcji swojego albumu „Rock Vatos Locos”. Poczułem wielką 
ulgę i właśnie wtedy postanowiłem nagrać cover „My Joy”.
 
 Dlaczego wybrałeś utwór „My Joy” ?
 Każdy z nas ma w swoim życiu pewne etapy, w czasie których 
zmieniają się priorytety życiowe, niekiedy zmienia się system 
wartości, zmieniają się nasze autorytety itd. Dotychczas 
przeżyłem bardzo wiele szczęśliwych chwil, osiągnąłem wiele 
wyznaczonych sobie życiowych celów, ale miałem również dużo 
ciężkich sytuacji, które mnie przerastały. Były łzy, była 
kokaina, były myśli samobójcze...
 W tym momencie znajduję się w tym etapie, w którym cieszy 
człowieka wszystko to, o czym opowiada utwór „My Joy”.
 
 Jakiej muzyki KaRRamBa słucha na co dzień, czy jest ona 
bliższa właśnie Depeche Mode, czy jednak to hip-hop?
 Jeśli chodzi o hip-hop, to mam kilka swoich ulubionych składów / 
wykonawców, których słucham od lat – 2Pac , Dr DRE, Beastie Boys, 
Snoop Dogg, House Of Pain, Cypress Hill – jednym słowem totalny 
old school. Ponieważ sam produkuję muzykę, to jestem bardzo 
wyczulony i wrażliwy na wszelkie docierające do mnie dźwięki, 
lubię utożsamiać je z konkretnymi życiowymi sytuacjami, w 
związku z czym gdybym miał podsumować którego wykonawcy 
wysłuchałem dotychczas najwięcej, prawdopodobnie okaże się że 
Depeche Mode. Niezapomniane chwile, kiedy rozkwitała moja miłość 
do mojej dziewczyny – dziś żony [nawiasem mówiąc fanki Depeche 
Mode] – to „Behind The Wheel”, „Stripped” , „Walking In My Shoes”, 
„Higher Love” , „I Feel You”. Narodziny mojego synka to 
praktycznie cały „Violator” . Choroba i śmierć mojej mamy to „Insight” 
, „Freestate” , „Home”. Moje załamanie nerwowe po odejściu mamy, 
ucieczka do samotności, rozpacz, łzy, kokaina i myśli samobójcze 
– to „In Your Room” we wszelkich możliwych wersjach, z włączoną 
opcją „replay” w odtwarzaczu...
 
 Wkrótce nowa płyta Depeche Mode - czego spodziewasz się po 
niej i czy masz zamiar wybrać się na koncert w katowickim 
„Spodku” promujący tą płytę ?
 Jak już wspomniałem, ja jestem fanatykiem twórczości Depeche 
Mode, więc już dziś wiem, że najnowszy album, obojętnie w jakim 
będzie stylu, na pewno będzie mi się podobać. Pamiętam, że 
właśnie tak było z „Exciter”. Po znakomitym „Only When I Lose 
Myself” wydawało mi się, że pewnie nowy album będzie w takim 
stylu. Po premierze „Exciter” okazało się jednak , że moje 
rokowania się nie sprawdziły. Pamiętam pierwsze przesłuchanie „Exciter” 
– byłem w szoku, spowodowanym faktem, że po raz pierwszy w życiu 
nie podoba mi się album Depeche Mode... na szczęście po kilku 
przesłuchaniach dojrzałem do tego albumu i zmieniłem zdanie o 
180 stopni, dlatego dzisiaj już wiem, że nie ma takiej 
możliwości, żeby jakakolwiek produkcja Depeche Mode nie 
przypadła mi do gustu. I to prawdopodobnie jest skutek fanatyzmu 
;-)
 Natomiast odnośnie nowych koncertów Depeche Mode [już 
zarezerwowałem bilet na marzec 2006;-)], to już się cieszę a 
jednocześnie obawiam, że znów za bardzo się nakręcę i wykonam 
ten sam manewr, jaki zdarzył mi się podczas trasy „Paper 
Monsters Tour”... W dniu koncertu Dave`a w Spodku wracałem z 
Niemiec. Miałem lekkie opóźnienie i dojechałem do Krakowa na 
godzinę przed rozpoczęciem koncertu. Wsiadłem w samochód i 
jechałem z największą prędkością, jaką dała mu fabryka! A dała 
mu na tyle dobrze, że gdy wszedłem do Spodka Dave kończył „Dirty 
Sticky Floors”. Koncert mnie „zaczarował”, a ponieważ niestety 
nie zdążyłem na sam początek, podjąłem męską decyzję, wsadziłem 
żonę i brata w auto i dzień później bawiliśmy się razem z 
Dave`em w Bratysławie. Każdy zdaje sobie sprawę, że z Bratysławy 
do Wiednia jest tak blisko, że grzechem byłoby nie podjechać, 
żeby po raz trzeci pobawić się z Dave`em;-)))
 Te trzy koncerty pozwoliły mi na wyrobienie sobie własnej 
opinii, po pierwsze, że Dave na zawsze pozostanie moim idolem 
numer jeden, a po drugie, że utwory Depeche Mode mają swoją 
prawdziwą moc, jedynie wtedy, gdy wykonywane są przez Depeche 
Mode... Oczywiście to bardzo miły gest ze strony Dave`a , ale 
chyba wszyscy jesteśmy tego samego zdania, że np. „Walking In My 
Shoes” bez Martina wiele traci...
 
 Co zrobiłbyś gdyby zaproponowano Ci supportowanie Depeche 
Mode w Polsce?
 Tutaj na pewno wszystkich zaskoczę i ucieszę – NIGDY NIE 
ZAGRAŁBYM PRZED DEPECHE MODE – jeśli chodzi o moją twórczość pod 
szyldem KaRRamBa. Jestem realistą i za bardzo szanuję Depeche 
Mode oraz Fanów Depeche Mode , żeby mówiąc wprost – spieprzyć 
klimat tak wielkiego wydarzenia, jakim są koncerty Depeche Mode. 
Trzeba mieć wyczucie co do takich spraw. Natomiast od kilku lat, 
przy okazji sesji nagraniowych, produkuję utwory prywatnie, dla 
mojej żony. Utwory w „depeszowym” klimacie – oczywiście nie 
mające nic wspólnego z twórczością „KaRRamBy”. Być może kiedyś 
odważę się je „wypuścić” na światło dzienne, wtedy z 
przyjemnością przyjąłbym propozycję supportowania przed Depeche 
Mode...
 
 Jak wspominasz depeszowskie imprezy w krakowskim 
Koziorożcu, których podobno byłeś organizatorem?
 Aż mi się łezka w oku kręci, jak tylko przypomnę sobie tamten 
okres...
 Od 10 lat gram koncerty, zwiedziłem masę polskich klubów, w 
ostatnich latach często koncertuję za granicą – Niemcy, Wielka 
Brytania, Francja, Dania, Holandia, Belgia, USA. Mimo iż ludzie 
przychodzący na moje koncerty są świetni, to zbyt często 
dochodzi do aktów przemocy – bardzo tego nie lubię w czasie 
moich koncertów, ale nie jestem w stanie zapanować nad takimi 
sytuacjami. W roku 1997, w czasie mojego koncertu w Warszawie 
zamordowano chłopaka... Do dzisiaj włóczę się po sądach. Mówię o 
tym dlatego, że imprezy depeszowe, które współorganizowałem, to 
niezapomniane chwile łagodności, pozbawione agresji, bójek i 
jakiegokolwiek syfu! Wszyscy normalnie się bawią, nikt nie 
patrzy wilkiem na sąsiada. Właśnie za to szanuję Fanów Depeche 
Mode , że po prostu są normalnymi, kulturalnymi ludźmi na 
poziomie, którzy potrafią czerpać przyjemność z muzyki, a 
imprezy wykorzystują do zabawy.
 Depeche Party, na których z przyjemnością bawiłem się w DJ-a, 
odbywały się co tydzień w klubie „Koziorożec” , który nim stał 
się klubem był kostnicą przy krakowskim Pogotowiu Ratunkowym.. 
Miejsce to, pozbawione okien, mroczne i chłodne, przy palących 
się świecach na stolikach oraz pulsującym stroboskopie, 
posiadało niesamowity klimat, a dodając do tego muzykę Depeche 
Mode, puszczoną oczywiście na full, można było strasznie się 
nakręcić...
 
 Czy trudno było przekonać ludzi w radiu do audycji z 
muzyką Depeche Mode i pokrewnymi stylami? To chyba nie jest 
jednak muzyka, którą rozgłośnie lubią grać?
 Moja przygoda z radiem była efektem tego, że bardzo lubię 
całkiem nowe wyzwania. W czasie promocji jednego z moich albumów 
zostałem zaproszony na wywiad do krakowskiego radia Blue Fm. 
Złapałem szybko nić porozumienia z jednym z pracujących tam 
prezenterów, mianowicie z Andrzejem Gromalą [dziś Szef Muzyczny 
RMF MAXXX]. Okazało się, że Gromi jest fanem Depeche Mode , a ja 
promowałem swój album „Dr Spikee”, na którym znajduje się cover 
„In Your Room”, dlatego też dzięki wspólnej sympatii do Depeche 
Mode zaprzyjaźniliśmy się i niebawem otrzymałem propozycję 
prowadzenia własnego autorskiego programu. Dodatkowo miałem 
kompletnie „wolną rękę” co do tego programu, więc nie 
zastanawiając się zbyt długo postanowiłem stworzyć program, 
jakiego nigdy sam nie słyszałem w krakowskich rozgłośniach – 
czyli program poświęcony Depeche Mode. Program nosił tytuł 
„Klinika Dr Spikee” , trwał 2 godziny i emitowany był co 
tydzień. Szybko zyskał stałe grono słuchaczy, po prostu było 
świetnie! Aż pewnego dnia przyszedł pan z RMF-u i poinformował 
nas, że RMF wykupuje udziały radia Blue Fm. Radio przeniosło się 
na Kopiec Kościuszki i zostało skomercjalizowane, ale... mój 
program o Depeche Mode został nietknięty!! Niestety radość nie 
trwała zbyt długo, bo zaczęły się uwagi, że nie powinienem 
puszczać utworów w stylu „Barrel Of A Gun” czy „In Your Room”, a 
najlepiej to jakbym puszczał jedynie „Enjoy The Silence” , „World 
In My Eyes” i „Policy Of Truth”. W tejże sytuacji postanowiłem, 
że nie będę walczył z wiatrakami i pożegnałem wszystkich 
depeszowych słuchaczy...
 
 Obracasz się w środowisku artystów - czy znasz jeszcze 
kogoś kto przyznaje się do fascynacji muzyką Depeche Mode?
 Znam bardzo wielu Artystów, jednak wśród nich jest tylko jeden 
fan Depeche Mode , którego wszyscy doskonale znacie;-) Tomek 
Grochola – Agressiva 69. Razem z Tomkiem zorganizowaliśmy bardzo 
udany Zlot Fanów Depeche Mode w Krakowie. Tomek był również moim 
częstym gościem w programie „Klinika Dr Spikee”. Kiedyś poprosił 
mnie o wyprodukowanie remixów „Devil Man” dla Agressivy ;-)
 
 
Co chciałbyś powiedzieć Fanom Depeche Mode na koniec 
naszej rozmowy?Przede wszystkim chciałbym prosić Was o wyrozumiałość – jeśli 
chodzi o mój cover „My Joy”. Takie rzeczy robię zupełnie 
spontanicznie i płyną one prosto z mojego serca. Niebawem ukaże 
się maxisingiel, zatytułowany KaRRamBa „My Joy – Tribute To 
Depeche Mode” , na którym prócz kilku remixów „My Joy” znajdą 
się bonusy niespodzianki , a także być może zamieszczę na nim 
jeden z moich „depeszowych” kawałków. Mam nadzieję, że portale 
poświęcone Depeche Mode pomogą mi poinformować Was o terminie 
premiery tego maxisingla ;-) w razie czego zawsze można 
zaglądnąć na 
www.karramba.pl
 Na koniec chciałbym Wam powiedzieć, że to mój pierwszy – w ciągu 
mojej dziesięcioletniej działalności artystyczno / koncertowo / 
płytowej – wywiad dla Fanów Depeche Mode, z czego niezmiernie 
się cieszę!!
 Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i dziękuję za poświęconą mi 
uwagę...
 
 
*** 
Fragmenty coveru "My Joy" w 
wykonaniu KaRRamBy:- My Joy - tribute to 
Depeche Mode (wersja podstawowa)
 - 
My Joy - 
Big Joy Guitar RMX
 - My Joy - Tears 
RMX
 
 W imieniu KaRRamBy oczekujemy na Wasze opinie na temat tych 
coverów. Swoje opinie przesyłajcie na nasz adres mailowy lub 
korzystajcie z adresów, które znajdziecie na stronie 
www.karramba.pl.
 |